co zrobic gdy tesciowa mnie nie akceptuje

Ostatnimi czasy czuję do siebie obrzydzenie. Czasem się głodziłam, ale zbyt długo nie wytrzymywałam. Płakałam co noc, teraz już tego nie robię. Nikogo raczej nie prosiłam o pomoc, wydaje mi się, że każdy myśli, że jestem zdrową, pełną życia nastolatką. Czasem jest okej, czasem mam do siebie żal, nie lubię siebie i nie TESCIOWA DZIECKO: najświeższe informacje, zdjęcia, video o TESCIOWA DZIECKO; Tesciowa, tesciowa, tesciowa wrrrr! Ale nie byłabym na nią zła, gdyby stale nie porównywała swoich wnuków. Krytykuje tylko naszego syna, ale jej wnuczka jest złotym dzieckiem. Wydaje się, że teściowa nie rozumie, że nie ma takich samych dzieci. Niektórzy ludzie radzą sobie lepiej, a niektórzy gorzej, ale to nie znaczy, że ktoś jest zły, a ktoś dobry. Co zrobić, gdy któryś domownik nie toleruje kota, nie lubi jego towarzystwa, boi się zwierzaka lub nie chce z nim mieszkać? zacznij od spokojnej rozmowy , najlepiej poza domem, rezerwując czas tylko dla osoby, która ma problem; usłyszcie te problemy i poszukajcie niespełnionych potrzeb, które się za nimi kryją – bez tego ani rusz Nikt mnie nie lubi ; ( co mam zrobić ? Nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu ! w klasie wszyscy trzymają się razem, a ja nie mam nawet 1 koleżanki ; ( ( nigdy nie byłam dla nich wredna, złośliwa itd. nie wiem co robię źle. ciągle tylko siedzę w domu i płaczę, bo jestem taka samotna. Danke Das Ich Dich Kennenlernen Durfte. Ty, on i jego matka. To jeden z najtrudniejszych układów międzyludzkich! W tym swoistym trójkącie bermudzkim przepadło już wiele młodych mężatek. Jak uniknąć porażki? Częściej milczeć. Jeden z popularnych dowcipów mówi, że najszczęśliwszą parą na świecie byli Adam i Ewa. Dlaczego? Ponieważ żadne z nich nie miało teściów. Tymczasem w kolejnych pokoleniach teściowa z reguły już na wstępie prowadziła 3:0, bo w większości małżeństw była dwa razy starsza od synowej. Poza tym doskonale znała swojego syna i miała już przećwiczone wiele trików… na własnej teściowej. Co zatem pozostaje młodym mężatkom? Wziąć się na sposób i nie używać kluczowych sformułowań, które potem (przez złośliwą teściową) mogą być użyte przeciwko nam.* Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy Te słowa to komunikat: jestem młoda, niedoświadczona i chciałabym dla wszystkich jak najlepiej. To zaproszenie dla teściowej, by zajęła się życiem twoim i twojej nowo powstałej rodziny. Mało która odmówi sobie bowiem szlifowania synowej i prowadzonego przez nią domu na własną modłę. Nie łudź się, w tym żeńskim tandemie nie ty będziesz stroną aktywną. Zwłaszcza gdy pozwolisz, by teściowa mówiła do ciebie "moje dziecko" lub "córko". To miłe, ale możesz być pewna, że wkrótce będzie cię też traktować jak dziecko. A dziecko słucha starszych i pyta ich o zgodę. Dla dobra swego małżeństwa poproś, by teściowa zwracała się do ciebie po imieniu. I nie proponuj jej przyjaźni, bo przyjaciółki powinny być wobec siebie szczere. Tymczasem całkowita szczerość wobec teściowej na dłuższą metę absolutnie się nie opłaca. Nikomu. To pyszne, poproszę o przepis Pierwszy rodzinny obiad u teściów. Na stół wjeżdżają dania, które matka twego męża wypracowała przez lata do perfekcji. Co robić? Chwal dokonania kulinarne teściowej, ale nie próbuj stawać z nią w szranki. Nieważne, czy twoje wypieki, zrobione według jej przepisów będą smaczne, czy wręcz przeciwnie. Ona i tak już zawsze będzie ekspertem od szarlotki czy kaczki w pomarańczach… bo podała ci ją pierwsza. Lepiej serwuj swojej teściowej własne oryginalne potrawy, o których wykonaniu ona nie ma pojęcia. Czuj się jak u siebie w domu Te powiedziane w dobrej wierze słowa mogą być przez teściową zrozumiane jako zachęta, by… zachowywała się jak we własnym domu. Jesteś pewna, że tego chcesz? Lepiej zawczasu uczyń ze swego domu (lub pokoju, jeśli mieszkacie z rodzicami męża) twierdzę, w której ty rządzisz i gdzie teściowa jest oczywiście szanowanym, ale tylko gościem. Podkreślaj to na każdym kroku: gdy przychodzi, porzuć domowe obowiązki, sama podawaj jej herbatę, częstuj czymś, zabawiaj rozmową. Podobałam się wielu chłopakom Te słowa to dla teściowej znak, że jej własny syn nie był jedynym kandydatem do twojej ręki. Po takiej wypowiedzi akcje każdej synowej gwałtownie idą w dół! Żadna matka nie lubi, gdy ktoś stawia innych chłopców na równi z jej własnym ukochanym synem, bo okazać by się mogło, że byli oni w czymś lepsi… W oczach teściowej najlepiej, byś nie miała wiele uczuciowo-erotycznych doświadczeń, a jeśli takowe posiadasz, nie chwal się nimi przed teściową. Uzna ona bowiem, że jej syn ożenił się z puszczalską. A taka nie jest godna szacunku. Zobacz jak go wychowałam Pragniesz, by twe małżeństwo było związkiem partnerskim. Dla teściowej jednak widok własnego syna zrywającego się od stołu, by pozmywać naczynia lub posługującego się zręcznie żelazkiem lub odkurzaczem będzie dowodem na to, że zrobiłaś z niego niewolnika. Nie po to tyle inwestowała w syna, by on śmigał teraz na każde skinienie innej kobiety! Poza tym, używając słowa "wychowałam", dajesz teściowej do zrozumienia, że jej się to nie udało. Kiepsko się ostatnio czuję To dyżurne hasło wywoławcze do dyskusji o macierzyństwie! Dla teściowej gorsze samopoczucie świeżo poślubionej żony syna to niezawodna oznaka, że dziecko jest już w drodze! Gorliwe zapewnianie, że to zwykła grypa, a nie ciąża, sprowokuje teściową do zachęt, byście wkrótce zrobili coś w tej niezmiernie interesującej ją sprawie. Nie wdawaj się w dyskusje na ten temat tylko obiecaj teściowej, że będzie drugą (po mężu) osobą, którą powiadomisz o ciąży. A gdy już w niej będziesz, nie zdradzaj się z tym szybko, by teściowa nie zamęczyła cię swą źle pojętą troską. Już dają misia do telefonu Misiaczka, bzyczka, pączunia… Każda matka zwraca się do swojego dziecka pieszczotliwie, często w jakiś szczególny sposób. Bywa, że woła tak nawet na dorosłego syna. Ty nie przejmuj tego intymnego nazewnictwa, nie zdradzaj też teściowej, jak zwracasz się do męża w chwilach czułości. Mów o nim po imieniu lub po prostu "mój mąż". Okażesz tym samym teściowej, że traktujesz jej syna jak rozsądnego i odpowiedzialnego człowieka. Jest nadzieja, że i ona będzie wkrótce postrzegać tak was oboje. *Jeśli masz życzliwą i przyjazną teściową, nie musisz czytać tego tekstu. Nie sądziłam, że problem zawracających dupę teściowych jest aż tak duży, dopóki nie zaczęłam otrzymywać od Was maili i nie poznałam Waszych historii. Na ich podstawie można by nakręcić naprawdę długi serial, a Moda na Sukces by się przy nich schowała. Część z Was ma za sobą dość burzliwe i świeżutkie niczym kajzerki z supermarketu perypetie z teściowymi w tle, i w akcie desperacji dochodzicie momentami do wniosku, że wcale nie macie obowiązku zaliczać swoich teściowych do rodziny [co jest dość kontrowersyjne] a już na pewno nigdy nie będziecie nazywać ich „mamami”. Doskonale rozumiem wasze rozgoryczenie. W takich sytuacjach też wolałabym zachować możliwie największy dystans, aby nie psuć sobie zdrowia i nerwów. Co prawda ja sama stosunki z moją teściową mam poprawne, jednak mogę sobie wyobrazić, jak wkurzająca musi być osoba, która kolokwialnie to ujmując wpieprza się w Wasze życie i bez pytania radzi Wam, jak powinniście je sobie układać. Zasypywanie bliźnich „złotymi radami” bez okazji i z częstotliwością karabinu maszynowego to jedna z najbardziej cech, z jakimi przyszło mi się mierzyć w relacjach z drugim człowiekiem. Dlatego chylę czoło przed tymi z Was, którzy cały czas zabiegacie o poprawne stosunki z mamami Waszych partnerów. Zdaję sobie sprawę, że na świecie są również cudne teściowe, o czym część z Was wspomina. Niektóre teściowe to wyjątkowe, złote kobiety i dla nich morze róż, pięć butelek szampana i tony truskawek! Mogłybyście, drogie panie, szkolenia przeprowadzać tym, które się odrobinę zapominają. O patrzcie, to jest dopiero pomysł na niszę szkoleniową! ;-) Niestety należą one do wyjątków a już na pewno nie stanowią większości. Statystyczna teściowa często zapomina, że z chwilą, gdy jej dziecko ma życiowego partnera, z którym związuje się na stałe, to jej rola powinna przejść pewnego rodzaju metamorfozę. Serio, to jest TEN moment, drogie teściowe, w którym niektóre z Was powinny przystanąć, przycupnąć na chwilunię i pójść po rozum do głowy. Przepraszam, jeśli zabrzmiało to odrobinę niegrzecznie. Co takiego nadgorliwa i wtrącająca się w nieswoje życie teściowa powinna zrozumieć? Jakie zasady powinna przyjąć do wiadomości, żeby żyło nam się poprawnie? 1. To nie ona jest osobą, z którą braliśmy ślub czy też nie ona jest personą, której deklarowaliśmy partnerstwo po wsze czasy. Ona w tej relacji dwojga kochających się ludzi nie reprezentuje niczego, przed czym można by się tłumaczyć. Wiem, że to dość dosadnie brzmi, ale taka jest prawda. W relacji dwojga ludzi taka teściowa jest mniej więcej tym samym, czym jest portier, którego codziennie rano mijamy w drodze do pracy. Ona, tak samo jak i owy portier, może pełnić rolę obserwatora, który zamiast komentować rzeczywistość przy byle okazji i wtykać nos w nieswoje sprawy, powie życzliwe „Dzień dobry” a nie od razu zacznie nam mówić, jak mamy otrzepywać buty, kiedy za oknem pada, i w jakim tempie powinniśmy schodzić ze schodów, aby się nie wypieprzyć. „Magda, wyobraź sobie, że moja teściowa przed świętami pojawiała się u nas codziennie, bo nie wierzyła, że dam radę ugotować wszystkie potrawy na święta. Stała nade mną przy garach i mimo naszego upomnienia, że ma iść do domu, ślęczała w kuchni i co chwilę rzucała szeptem aluzję do mojego Marka, że jestem nieporadna, bo inaczej sklejam pierogi niż ona. W końcu Marek włożył jej kożuch na plecy i wystawił za drzwi zastrzegając, że przed Wigilią ma się u nas nie pojawiać […] „ Rozumiecie aluzję? Niech teściowa nie będzie tą zrzędliwą i ciekawską babą, która czepi się o byle bzdurę. A gdyby tak była pewnego rodzaju aniołem? Dobrą duszą? Obserwatorem rzeczywistości, który niesie dobre nowiny i potrafi wnieść w życie swoich dzieci ciepło, życzliwość i mnóstwo nienachalnej miłości? 2. Powinna również zrozumieć, że nas nie obchodzi, jak ona układa sobie wewnętrzne emocjonalne życie ze swoim mężem i jak ogarnęła temat podziału obowiązków. Zakładamy, że zarówno teściowa jak i jej mąż nie mogli trafić na nikogo lepszego niż oni sami, i są w tym całym tabunie ludzi na kuli ziemskiej po prostu sobie pisani. I ona również powinna założyć, z dobrego serca i ludzkiej życzliwości, że i my podjęliśmy decyzję o byciu razem nie dlatego, że mamy takie widzimisię, tylko dlatego, że mamy poważne argumenty, które stoją za naszymi życiowymi decyzjami. To nie jej „brocha”, aby te argumenty podważać. Tutaj naprawdę nie ma co się rozpisywać na ten temat. To mega istotna zasada. „[…] A dlaczego Krzysiek odkurza a Ty teraz oglądasz telewizję? Wiesz przecież, że on ma problemy z kręgosłupem. „ Tą powyższą uwagą zarzuciła jedna z przewrażliwionych teściowych totalnie nie ogarniających tematu, że taki komentarz to może koniowi na helu zameldować a nie swojej synowej Marzenie. Bez komentarza. 3. Powinna również pamiętać, że my nie mówimy jej, jak ma karmić swojego męża, kota czy rybki akwariowe. Czy też sprzątać chatę i wieszać zasłony. A ona również powinna nam zaufać. Bo wiem, że to się może nie mieścić w jej głowie, ale my również wiemy jak się prowadzi dom, pielęgnuje małżeństwo czy wychowuje dzieci. Kto wie, czy nie robimy tego lepiej od innych, ale tym się przecież dzisiaj nie zajmujemy ;-) Wzajemne zaufanie i wiara w drugiego człowieka jest nie do przecenienia. A sianie zamętu, notoryczne radzenie drugiej osobie, jak podpalać cebulę do rosołu, i co by to ona zrobiła, aby lepiej wszystko smakowało a nasze dziecko nie chorowało … darujmy sobie, ok? Po prostu nie zaglądajmy sobie do garów, majtek i domów a wszystko będzie cacy. Serio! „A czemu Michasiowi nie ugotowałaś rosołku tylko pomidorową? On tak lubi rosołek! […]” Kurde. Ta uwaga jakby znajoma :D ;-) 4. Wybitnie ważne przypomnienie, o którym niektóre mamy swoich synów zdają się zapominać: WASZE DZIECKO (a nasz partner) JUŻ JEST DO-ROS-ŁE. Rozumiem troskę, ale pranie brudnych majtek, latanie z herbatką, głaskanie po główce, biadolenie nad tym, w jakie to bagno wdepnął synalek i jak mu teraz źle, bo zamiast obiadu dwudaniowego dostał tylko zupkę, to z lekka przegięcie. Wasz Syn jest już do-ro-sły. On ma się całkiem dobrze. Kocha swoją kobietę, uwielbia swoje dzieci i już od lat nie potrzebuje niańczenia i roztkliwiania się nad sobą. Nie róbcie ze swoich synów biednych cioteczek, na które wraz z małżeństwem spadły wszystkie plagi egipskie. Nie kastrujcie tych niewinnych męskich istnień i nie wracajcie do czasów ich przedszkole. To inteligentni i samodzielni mężczyźni. Naprawdę ;-) „Daj mu się wyspać. Ciężko pracuje, to niech się chłopak wyśpi. „ Słowem: jest weekend. Synowa zapierdzielała z czwórką dzieci do piątku, z jęzorem na wierzchu. To niech zapierdziela w sobotę i niedzielę, bo jaśnie pan musi się biedaczyna wyspać. Pogoniłabym kobiecinę z takim komentarzem… 5. Zanim rzucicie uwagą, zapytajcie się o zdanie, czy ktokolwiek jest w ogóle zainteresowany słuchaniem setnej już złotej rady tego tygodnia. Zazwyczaj otoczenie stara się zrozumieć Waszą nadgorliwość i cierpliwie przygląda się poczynaniom wtrącających się w nieswoje życie teściowych. Ale kiedy po raz n-ty patrzą niektórzy, co wyprawiacie, to ręce opadają. Warto czasami otworzyć oczy i stanąć z boku przyglądając się swoim poczynaniom. Naprawdę bez złośliwości to piszę. 6. Warto nad sobą pracować. Ani my nie jesteśmy idealnymi synowymi i nie mamy monopolu na rację, i często coś spieprzymy, jak każdy, ani Wy nie jesteście mistrzyniami kotleta i pucowania łazienki. Jeśli się nie lubimy, zejdźmy sobie z drogi, a jeśli jest szansa na obopólną sympatię, to STARAJMY SIĘ! Tutaj nie ma miejsca na pokoleniowe dywagacje, kto jest starszy i więcej może. A jeśli widzimy wspólnie cień szansy na fajną relację i sposób na to, aby tworzyć w miarę zgraną rodzinę, w której rodzice i dziadkowie mówią jednym głosem, to idźmy w tę stronę. Małymi krokami damy radę, ale tylko wspólnie i z życzliwością a nie wytykaniem sobie błędów. Często mnie pytacie, jak sobie poradzić z ciągle wtrącającą się teściową, która nie może przejść obojętnie obok niczego, co jest nie po jej myśli. Jestem zdania, że taką teściową, która się wtrąca i wszystkich poucza należy potraktować jej własną bronią! ;-) Ja bym zaczęła robić w jej stronę z uporem dokładnie to samo, czym codziennie nas ona częstuje. Jestem przekonana, że po kolejnym dniu, w którym działamy analogicznie jak ona i zasypujemy ją milionem bezużytecznych rad zupełnie nic nie robiąc sobie z jej prób obrony, to zaiskrzy na jej przewodach i pojawi się dla nas cień nadziei na lepsze jutro ;-) A Wy, Drogie Teściowe, które te powyższe zasady już dawno wcieliłyście w życie, jesteście naszym skarbem narodowym! Piszę to z pełną powagą. Bo ze świecą Was szukać. Jesteście niczym znaleziony kwiat paproci. I dajecie nadzieję na lepsze jutro! ;-) zapytał(a) o 18:32 Co mam zrobić jeżeli mama mojego chłopaka mnie nie akceptuje? Mam 15 lat , mój chłopak jego mama ciągle mówi , że on zasługuje na kogoś lepszego i się , że mu tak namąci ,że go w końcu stracę ;\ co robić ? no niby z nią rozmawiał. Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-05-30 18:34:31 To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Sheamus, a co w tym dziwnego żeby przedstawić w tym wieku dziewczyne ? twój komentarz to dopiero żal. Mój brat miał dziewczyne w wieku 17 lat a ona miała wtedy 15. Teraz są już zaręczeni i nikogo nie zdziwiło jak ją przedstawił. A co do twojego pytania to postaraj sie wywrzeć na niej dobre wrażenie, niech twój chłopak jeszcze raz z nią pogada poważnie a jak nie podziała to sama z niąpogadaj. Powiedz, że ci zależy na nim i że chcesz jak najlepiej, itp. Odpowiedzi poproś go zeby porozmawial ze swoją mamą Sheamus odpowiedział(a) o 18:33 W takim wieku przedstawiać dziewczyne rodzicom LoL Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Forum: Oczekując na dziecko Wczoraj mielismy rocznice slubu i strasznie sie wkurzylam.. (zreszta zaczynaja mi juz troche hormonki szlaec chyba.. -takze podwojnie ) Stwierdzilismy z moim mezem ze nazwiemy synka Krzysiu… bo nam sie bardzo podoba to imie a… tesciowa od samego poczatku zaczela krzywic nos.. ze krzysiu brzydko…wczoraj jeszcze raz powiedzielismy ze jak chlopiec to bedzie Krzysiu a ona znowu.. ze.. “tylko nie krzysiu ” i nie ma dyskusji,… wogole mnie wkurzyla bo przyniosla takie kotleciki zrobione przez siebie i prawie wywalila mnie z kuchni myslalam ze ja udusze… acha i zawsze u nas bylo ze najpierw zimne potem cieple a ona zarzadzila ze bedzie wszytko razem.. Taki mnie szklag trafil ze myslalm ze ja zastrzele.. mam nadzieje ze sie nie bedzie tak wtracala do wychowania dziecka… bo na prawde sie baaaardzo pogniewamy… Erika26 (+ Krzysiu lub Paulinka)

co zrobic gdy tesciowa mnie nie akceptuje